Byczo piękna - Lamborghini Miura
Miejsce na walizki było z przodu.
Nie była to czcza ozdoba, ale wloty powietrza chłodzącego hamulce.
Przed tylną osią umieszczono widlasty, 12-cylindrowy silnik, a pod nim skrzynia biegów usytuowana w misce olejowej.
Dwa miesiące później Ferrucio, który nim zajął się samochodami sportowymi, dorobił się fortuny na produkcji traktorów i wiedział co nieco o promocji,
Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów.
Na wystawie w Turynie stało samo podwozie - surowa rama skrzynkowa ze stalowych elementów odchudzonych wykonanymi w nich otworami.
Szef stylistów Audi i Lamborghini (obie marki działają w ramach koncernu Volkswagen) niemal dosłownie powtórzył rysy nadane Miurze przez Gandiniego.
Lamborghini zastąpiono w egzemplarzach seryjnych żaluzją.
Na zamówienie entuzjastów zbudowano pięć kopii Joty pod nazwą Miura SVJ.
Do smarowania obu kluczowych zespołów samochodu służył ten sam olej.
Z tyłu wygospodarowano mały schowek, dobry na zapas cygar.
Postawił je przed Hotelem de Paris, a gdy zgromadził się spory tłumek po prostu włączył silnik.
Nie było maski silnika, ani klapy bagażnika. Przód i tył auta, wykonane z lekkiego aluminium unosiły się w całości razem z błotnikami.
który część elementów nadwozia miał wykonaną z cynku.
Pokazane na turyńskim salonie podwozie oznaczone wstępnie P400 (P czyli „posteriore” – tylny, chodziło o położenie silnika) zapowiadało kolejny.
Na zamówienie entuzjastów zbudowano pięć kopii Joty pod nazwą Miura SVJ.
Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów.
Do smarowania obu kluczowych zespołów samochodu służył ten sam olej.
Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów.
Jota spłonęła w wypadku, ale naśladujące ją (niezbyt zresztą wiernie) SVJ nadal są w rękach kolekcjonerów.
Lamborghini zastąpiono w egzemplarzach seryjnych żaluzją.
Gotowy samochód był ozdobą salonu genewskiego w 1966 roku.
Seryjne produkcja ruszyła w 1967 roku. Samochód nazywał się Miura – tak jak sławny w Hiszpanii ród hodowców byków używanych do walki na arenie.
Gotowy samochód był ozdobą salonu genewskiego w 1966 roku.
O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest.
który część elementów nadwozia miał wykonaną z cynku.
Silnik był bowiem umieszczony poprzecznie , co było ewenementem na skalę światową.
Po pierwszym modelu P400 pojawiły się P400S o mocy 370 KM i P400SV osiągający 385 KM.
Kontrowersyjny zabieg, ale legendzie na pewno nie zaszkodzi.Pokazane na turyńskim salonie podwozie oznaczone wstępnie P400 (P czyli „posteriore” – tylny, chodziło o położenie silnika) zapowiadało kolejny.
Postawił je przed Hotelem de Paris, a gdy zgromadził się spory tłumek po prostu włączył silnik.
Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów.
Silnik był bowiem umieszczony poprzecznie , co było ewenementem na skalę światową.
Nie tylko w przenośni, ale często dosłownie.
Po pierwszym modelu P400 pojawiły się P400S o mocy 370 KM i P400SV osiągający 385 KM.
Dziś wóz, który sprawił, że Lamborghini zaczęło się kojarzyć z rozgrzanym asfaltem a nie łanami żyta, powraca w postaci prototypu Waltera de Silvy.
Kontrowersyjny zabieg, ale legendzie na pewno nie zaszkodzi.Nie tylko w przenośni, ale często dosłownie.
Dziś wóz, który sprawił, że Lamborghini zaczęło się kojarzyć z rozgrzanym asfaltem a nie łanami żyta, powraca w postaci prototypu Waltera de Silvy.
Nie było maski silnika, ani klapy bagażnika. Przód i tył auta, wykonane z lekkiego aluminium unosiły się w całości razem z błotnikami.
Pokazane na turyńskim salonie podwozie oznaczone wstępnie P400 (P czyli „posteriore” – tylny, chodziło o położenie silnika) zapowiadało kolejny.
Miejsce na walizki było z przodu.
Z tyłu wygospodarowano mały schowek, dobry na zapas cygar.
Przed tylną osią umieszczono widlasty, 12-cylindrowy silnik, a pod nim skrzynia biegów usytuowana w misce olejowej.
Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów.
Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów.
Dwanaście cylindrów o pojemności 3,9 l dających moc 350 KM przy 7000 obr/min nie tylko rozpędzało wóz do 275 km/h i 6,7 s do setki,
Entuzjaści nie czekali aż styliści skończą pracę.
Koszmarnie bogaci zapaleńcy składali zamówienia na Miurę jeszcze nim ją zobaczyli i dowiedzieli, jak się nazywa!
Kontrowersyjny zabieg, ale legendzie na pewno nie zaszkodzi.Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów.
Koszmarnie bogaci zapaleńcy składali zamówienia na Miurę jeszcze nim ją zobaczyli i dowiedzieli, jak się nazywa!
który część elementów nadwozia miał wykonaną z cynku.
Gotowy samochód był ozdobą salonu genewskiego w 1966 roku.
Postawił je przed Hotelem de Paris, a gdy zgromadził się spory tłumek po prostu włączył silnik.
Silnik był bowiem umieszczony poprzecznie , co było ewenementem na skalę światową.
Do smarowania obu kluczowych zespołów samochodu służył ten sam olej.
Entuzjaści nie czekali aż styliści skończą pracę.
Konstruktor Gianpaolo Dallara obmyślił to tak, bo chciał, aby zespół napędowy miał zwartą budowę.
Młoda firma Ferrucio Lamborghiniego powstała w 1963 roku i wypuściła dopiero jeden model samochodu: 350 GT.
zabrał auto do Monaco na weekend wyścigów Grand Prix.
Nie była to czcza ozdoba, ale wloty powietrza chłodzącego hamulce.
W ciemno składali zamówienia na nowy wóz z Santa Agata
Młoda firma Ferrucio Lamborghiniego powstała w 1963 roku i wypuściła dopiero jeden model samochodu: 350 GT.
Silnik był bowiem umieszczony poprzecznie , co było ewenementem na skalę światową.
Lamborghini powierzył zaprojektowanie nadwozia firmie Bertone.
Postawił je przed Hotelem de Paris, a gdy zgromadził się spory tłumek po prostu włączył silnik.
Pokazane na turyńskim salonie podwozie oznaczone wstępnie P400 (P czyli „posteriore” – tylny, chodziło o położenie silnika) zapowiadało kolejny.
Zajął się tym młody projektant Marcello Gandini. Wyrysował kształt podobny do Forda GT40, ale mniej masywny, smuklejszy, z „rzęsami” wokół reflektorów.
Miejsce na walizki było z przodu.
Przed tylną osią umieszczono widlasty, 12-cylindrowy silnik, a pod nim skrzynia biegów usytuowana w misce olejowej.
O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest.
Najwieksza baza ogloszen z nowymi samochodami.Lamborghini powierzył zaprojektowanie nadwozia firmie Bertone.
Młoda firma Ferrucio Lamborghiniego powstała w 1963 roku i wypuściła dopiero jeden model samochodu: 350 GT.
Seryjne produkcja ruszyła w 1967 roku. Samochód nazywał się Miura – tak jak sławny w Hiszpanii ród hodowców byków używanych do walki na arenie.
O samochodach sportowych mówi się, że są „gorące”. Tak rzeczywiście jest.
Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów.
który część elementów nadwozia miał wykonaną z cynku.
Kierowca testowy Bob Wallace dostał do przebadania specjalną Miurę Jota, w której sprawdzano kilka nowych pomysłów.
Nie było maski silnika, ani klapy bagażnika. Przód i tył auta, wykonane z lekkiego aluminium unosiły się w całości razem z błotnikami.
Najwieksza baza ogloszen z nowymi samochodami.Byczo piękna - Lamborghini Miura
Artykul dodano: 24 - 12 - 2009
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL